Pamiętam jak chodziliśmy codziennie do Prusowa do Babci, rzadko
tylko po to żeby się bawić zazwyczaj było mnóstwo roboty, a to żniwa, albo
sianokosy, albo wykopki, zawsze było coś do roboty, ale czas spędzony wspominam
nie tylko ja, ale chyba każdy z wnuków bardzo miło i ciepło, a to wszystko tylko
dzięki Babci i Dziadkowi.
Pamiętam chleb ze gęstą śmietaną, która spływała aż po
łokcie i którą się po prostu zlizywało i placki z blachy i kogiel-mogiel i „gościnkę”,
którą nam Babcia robiła z kawą zbożową i plackiem marchewkowym.
Często paliliśmy ogniska, goniliśmy po lesie, czasami spaliśmy na sianie, jeździliśmy w rurach od dmuchawy, w szopie siadywaliśmy w dziewięć osób na konia, a największą frajdę mieliśmy jak nam dziadek wyprowadził konia i robiliśmy wesele, za welon służyła firanka, którą nam babcia "dała", a stary kabot grał rolę garnituru, później „młoda para” jechała na koniu na przejażdżkę do Kopca, ale że koń służył do pracy i rzadko można było na nim pojeździć to próbowaliśmy jeździć też na krowach, nie zawsze z dobrym skutkiem, ale zawsze cichaczem coby Babcia nie widziała.
Wieczór doiliśmy krowy, każdy do swojego gorcka, myliśmy się w jednej misce, mówiliśmy wspólnie pacierz, spaliśmy po czterech w jednym łóżku dwóch w głowie w nogach, największą radością było spać na sienniku w Dziadkowym, albo Frankowym łóżku.
Często paliliśmy ogniska, goniliśmy po lesie, czasami spaliśmy na sianie, jeździliśmy w rurach od dmuchawy, w szopie siadywaliśmy w dziewięć osób na konia, a największą frajdę mieliśmy jak nam dziadek wyprowadził konia i robiliśmy wesele, za welon służyła firanka, którą nam babcia "dała", a stary kabot grał rolę garnituru, później „młoda para” jechała na koniu na przejażdżkę do Kopca, ale że koń służył do pracy i rzadko można było na nim pojeździć to próbowaliśmy jeździć też na krowach, nie zawsze z dobrym skutkiem, ale zawsze cichaczem coby Babcia nie widziała.
Wieczór doiliśmy krowy, każdy do swojego gorcka, myliśmy się w jednej misce, mówiliśmy wspólnie pacierz, spaliśmy po czterech w jednym łóżku dwóch w głowie w nogach, największą radością było spać na sienniku w Dziadkowym, albo Frankowym łóżku.
Nie ważne były dla nas pieniądze nie mieliśmy potrzeby chodzenia do sklepu, wszystko,
co potrzebowaliśmy było u Babci i Dziadka.
Babci była skromną kobieta nigdy nie mówiła o wielkiej miłości o tym jak to nas bardzo kocha, ale wiedzieliśmy jak bardzo, a wszystko, co robiła było przepełnione miłością i modlitwą za nami, a kiedy po latach mieszkałyśmy razem pamiętam jak cieszyła się na widok każdego „skarba”, który ją odwiedzał i chociaż mnie widziała codziennie to z taką samo radością i miłością witała mnie każdego ranka na kawie.
Teraz, kiedy jej już nie ma z nami wspominam ją codziennie, bo nadal chodzę rano na kawę do jej pokoju i choć teraz jakoś tak pusto to wiem, że cieszyłaby się, że ktoś ją odwiedził.
Babci była skromną kobieta nigdy nie mówiła o wielkiej miłości o tym jak to nas bardzo kocha, ale wiedzieliśmy jak bardzo, a wszystko, co robiła było przepełnione miłością i modlitwą za nami, a kiedy po latach mieszkałyśmy razem pamiętam jak cieszyła się na widok każdego „skarba”, który ją odwiedzał i chociaż mnie widziała codziennie to z taką samo radością i miłością witała mnie każdego ranka na kawie.
Teraz, kiedy jej już nie ma z nami wspominam ją codziennie, bo nadal chodzę rano na kawę do jej pokoju i choć teraz jakoś tak pusto to wiem, że cieszyłaby się, że ktoś ją odwiedził.
Babciu, kiedyś się jeszcze spotkamy i wypijemy wspólnie kawę, teraz czekaj na
nas cierpliwie i wstawiaj się za nami wnukami.
Pięknie napisałas.
OdpowiedzUsuń